Temat miłości jest bardzo bliski mojemu sercu. Dusza romantyczki każe mi zgłębiać tajemnicze zakamarki ludzkich uczuć, tak zawiłe i niebywale fascynujące, wesołe i przepełnione smutkiem. Jak to mówią: raz na wozie, raz pod wozem. Miłość to ciekawe słowo... Jest w nim "miło" jest w nim "ość". Słowa te się zazębiają okrągłym matematycznym "o", co może wskazywać schemat nieskończoności. Tak więc stale jest miło i znajdzie się jakąś ość, więc już nie jest tak miło, ale jest. Miłość przecież trwa niezależnie od tego czy jest dobrze czy źle. Pytacie czy kochamy nie mając na to wpływu, a może miłość jest wyborem? Ile ludzi tyle zdań. Chcecie poznać moje?
Przysłowia to mądrość narodu, dlatego śmiem twierdzić, że prawda leży gdzieś po środku. Spotykam się zatem w połowie i uważam, że nie możemy do końca kontrolować naszych uczuć, a jednocześnie jako istoty wolne mamy wybór: trwać przy kimś mimo wszytko czy zwiać, kiedy pojawiają się komplikacje. Czujesz ból, radość, smutek, gniew, odrazę... Nie wiesz do końca dlaczego ktoś przykuwa twoją uwagę, i wydaje się interesujący, tak jest i już. Tutaj nie ma nad czym dyskutować! Nie możemy wyzbyć się uczuć, w jednej chwili nie zmienisz zdania i nie powiesz, że kogoś już nie lubisz. Odkochiwanie się to proces który trwa... To dzieje się kiedy poznajemy bliżej jakąś osobę i z biegiem czasu coś zaczyna nam przeszkadzać, dostrzegamy jej wady i w gruncie rzeczy możemy starać się je zaakceptować. Robimy to albo nie i to jest naszym wyborem. Kiedy trafiamy na kogoś i jesteśmy w stanie akceptować go takim jaki jest i mimo tego, że przychodzą chwile zwątpienia - nasze "ości"- dajemy radę. Jesteśmy świadomi, że po tej burzy będzie słońce. Przez wzgląd na to, że jest ci z kimś niesamowicie "miło" - nie poddajesz się. Widzisz zalety drugiej osoby, doceniasz jej starania i nie chcesz kończyć tej bajki.
Niestety realia dzisiejszego świata szybko stawiają nas do pionu. Związki muszą mieć solidne fundamenty - zaufanie, a my musimy mieć realne oczekiwania. W dobie internetu, królującego Instagrama, mody na idealne ciało, tysiąca pięknych kobiet pokazujących swoje idealne ciała na boskich fotografiach zasypujących nas z każdej strony - biedni są zazdrośnicy! Każda kobieta widzi w sobie niedoskonałości, ma jakiś mały kompleks i kiedy widzi, że jej kochany na tablicy ma tyle pięknych kobiet, nawet kilku poprzypinał serduszka... Tragedia! Zazdrość to najgorszy doradca. Grzebanie w przeszłości bywa trudne. Każdy ją ma, ale nie każdy chce się nią dzielić, zwłaszcza działem związków. Trzeba pamiętać, że zanim my odnaleźliśmy tego jedynego, również mieliśmy z pewnością nie jedną szkolną miłość. To całkowicie normalne. Musimy się pilnować, zaufać drugiej osobie, być wobec niej lojalnym i oczekiwać tego samego., chociaż nutka zazdrości też będzie w dobrym guście. Ze smakiem kochani! Nie przesadzajmy, nie wyolbrzymiajmy, rozmawiajmy. Żeby się dogadać - logicznie - trzeba tematy wspólnie omawiać. Małżeństwa z długim stażem cały czas to powtarzają. Często radzą również aby nie zasypiać pokłóconym. Każdy z nas ma swój prywatny, wewnętrzny balonik złości. Pompując go bez opamiętania nadejdzie wielkie bum! Kłótnia gwarantowana. Żeby tego uniknąć warto spuszczać powietrze, zwrócić uwagę na to, że przeszkadzają ci skarpetki rzucone w kąt pokoju, niepozmywane naczynia czy klucze od mieszkania, które walają się wszędzie i nigdy nie mają własnego miejsca. Dzięki temu nasz układ nerwowy będzie nienaruszony latami.
Większość osób twierdzi, że zgoda w fundamentalnych kwestiach sprawia, że lepiej się dogadujemy. Nie jedna mądrość głosi, że miłość polega na patrzeniu w tym samym kierunku, a osoba, z którą wspólnie będziemy realizować nasze plany to prawdziwy skarb. Ostatecznie droga przez życie jest długa, ale z odpowiednim towarzyszem, mimo wielu "ości", jest po prostu przyjemniejsza. Podobno, jeśli coś łatwo nam przyszło to i łatwo pójdzie... Coś co dostaniemy z trudem, będziemy bardziej doceniać, właśnie dlatego prawdziwej miłości pragnie wielu i tak nie wielu ją ma. Nie dostajemy jej raz na zawsze... Każda miłość nas czegoś uczy, jest lekcją z której musimy wyciągać wnioski, aby wreszcie udało się wytrwać przy kimś do końca. Kochamy, bo czujemy, trwamy w miłości, bo możemy...
A skoro o końcu mowa... To chyba na tyle w dzisiejszym wpisie, a wy jak myślicie: czy miłość jest wyborem?
Komentarze
Prześlij komentarz